„Lubię wyzwania, biegam maratony” – czyli dlaczego prof. Chybicka nie może liczyć na szerokie poparcie
Gdy Grzegorz Schetyna ogłosił, że prof. Alicja Chybicka będzie kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta Wrocławia, zaskoczenia nie było. O takiej możliwości plotkowano od dawna. Ale gdy przewodniczący PO doprecyzował, że Chybicka reprezentować będzie szeroką antypisowską koalicję, a jej kandydaturę poprą też inne partie oraz ruchy miejskie, zapanowała konsternacja. Zwłaszcza wśród owych innych partii i ruchów miejskich.
Waldemar Mazur
Ciężko zrozumieć, co chciał w ten sposób ugrać Schetyna. Jeśli rzeczywiście liczył, że wielce zasłużona na polu walki o zdrowie dzieci lekarka ma szansę stać się kandydatką nie tylko jednej partii, to w gorszy sposób starań o poparcie dla Chybickiej nie mógł rozpocząć. Jak na komendę niemal wszystkie obecne na wrocławskiej scenie politycznej ugrupowania zameldowały brak poparcia dla tego pomysłu. To PO pewnie jeszcze nie zabolało jakoś szczególnie. Inaczej ma się jednak sprawa z ruchami miejskimi. Schetyna i inni działacze Platformy wspominali już od jakiegoś czasu, że na poparciu ruchów im zależy, że ich pomysły na rozwój miasta cenią (choć od lat, gdy we Wrocławiu współrządzili, konsekwentnie te pomysły ignorowali), w końcu że dostrzegają, jak ruchy rosną w siłę. Problem w tym, że będąc pełnymi podziwu i uznania, politycy PO jakoś nie znaleźli czasu, by kandydaturę Chybickiej z ruchami miejskimi skonsultować.
Pomijając dwie organizacje, które wokół PO orbitują od dłuższego czasu, a które i tak otwarcie kandydatury Chybickiej nie poparły, wyraziły jedynie zainteresowanie rozmową o takim poparciu, ruchy miejskie kolegialnie pomysł PO przemilczały bądź skrytykowały. Towarzystwo Upiększania Miasta Wrocławia (TUMW) oraz Akcja Miasto (AM), czyli dwa ruchy miejskie będące od lat najaktywniejszymi organizacjami tego typu we Wrocławiu, poszły nawet dalej. Wystosowały wspólne stanowisko, w którym krytykują pomysł PO, a prof. Chybickiej wytykają m.in. brak programu i pomysłów, do których mogłyby się odnieść. Zarzuty jak najbardziej racjonalne. Pani Profesor odebrała je jednak bardzo osobiście, czemu dała wyraz podczas wywiadu w Radiu Wrocław, upewniając tylko swoich krytyków w przeświadczeniu, że nie ma pojęcia o zarządzaniu miastem.
A rzecz była w zasadzie banalna. Jeśli PO i prof. Chybickiej rzeczywiście tak bardzo na poparciu ruchów zależy czy zależało, wystarczyło do wizyty w radiu się przygotować. I nawet nie trzeba było wykazać się wiedzą ekspercką. Wystarczyłyby odwiedziny stron internetowych czy profili na Facebooku najpopularniejszych wrocławskich ruchów miejskich, pobieżna ich analiza (czyli góra jedna godzina pracy), wybranie 3-4 pomysłów, które z programem PO idą w parze (chyba że takich punktów wspólnych nie ma) i już można w trakcie krótkiej rozmowy w radiu wykazywać się swoim „mastopoglądem” (określenie lubiane przez ruchy miejskie, warto by PO gdzieś to sobie odnotowała). Ale nawet na taki gest prof. Chybicka i jej platformerscy doradcy się nie zdobyli. Zamiast nich była seria ogólników, banałów i kilka „kwiatków”, które jasno pokazują, że tak jak prof. Alicja Chybicka zasłużyła się na polu walki z nowotworami u dzieci, tak do piastowania urzędu prezydenta Wrocławia się nie nadaje.
Jaki bowiem obecna posłanka PO ma pomysł na rządzenie miastem? Prosty:
„Chciałabym, aby jednak moja miejscowość była bardziej przystępna dla mieszkańców. Chodzi o komunikację i m.in duże korki, które tworzą się we Wrocławiu. To także dotyczy zanieczyszczenia powietrza i smogu, który nam towarzyszy. Tutaj pierwsze pociągnięcie, jakie można zrobić, to zmiana ogrzewania na gazowe i to wystarczy by smog się zmniejszył”.
Niewiarygodne, jakie to oczywiste. Ale to nie koniec:
„Druga rzecz to stare samochody – trzeba ograniczyć ich ruch”.
Jeszcze prostsze! A naiwniaki z ruchów miejskich, czy my w Razem się głowimy, zastanawiamy, jak tu wykombinować, by temu smogowi zaradzić, by ten ruch samochodowy ograniczyć. Gaz zamiast paliw stałych, auta do garaży! Toż to tak banalne…
I ktoś mi teraz zarzuci złośliwość, że się przyczepiłem jednego czy dwóch fragmentów z wywiadu. Nie, nie czepiam się fragmentów, czepiam się postawy, jaką wykazuje kandydatka PO. Bo prof. Chybicka nie tylko nie ma pojęcia, jak zaradzić na wrocławskie bolączki, ona nawet nie potrafi wykazać, że jej na kandydowaniu zależy. Jak bowiem inaczej traktować takie uzasadnienie startu w wyborach:
„Poczułam się zaszczycona, że ktoś widziałby mnie w takiej roli. Lubię wyzwania – biegam maratony, w planach mam zdobycie Mount Everestu i robię rzeczy, które nie są do końca zgodne z tym, co robiłam przez czterdzieści dwa lata”.
Wrocław po upłynięciu obecnej kadencji prezydenta Rafała Dutkiewicza stanie najpewniej przed największym wyzwaniem w XXI wieku. Miasto jest sparaliżowane korkami, duszone smogiem i zadłużone po uszy, co jest oczywiście efektem nierozsądnej polityki rządzących nim przez ostatnie 25 lat. Nowy prezydent, kimkolwiek będzie, stanie przed olbrzymimi wyzwaniami. By podjąć choćby próbę sprostania im, osoba taka musi wykazywać się ogromną determinacją i odważną wizją, a na podorędziu mieć przygotowane rozwiązania, które będą gotowe do wdrożenia. Czasu na naukę i poznawanie Wrocławia nie będzie. Profesor Alicja Chybicka zdaje się tego w ogóle nie rozumieć. Grzegorz Schetyna najwyraźniej także.
Waldemar Mazur, członek Zarządu Okręgu Wrocławskiego Partii Razem