Wykluczenie transportowe. Czy na pewno się zmniejsza? Debata z Olgą Gitkiewicz i Karolem Trammerem
Spotkanie, zorganizowane przez Akcję Miasto w ramach realizacji projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny w poniedziałek, 26 czerwca, dotyczyło problemu wykluczenia transportowego.
Czytaj też: Bardziej zielone miasta, lepszy transport. Sukcesy projektu „Klimat na Dolny Śląsk”
Wykluczenie transportowe. Ogromne koszty społeczne
Potężne obszary Polski, w tym Dolnego Śląska, są bowiem pozbawione dostępu do transportu publicznego – czasem w ogóle, a czasem takiej komunikacji zbiorowej, która odpowiada na potrzeby mieszkańców.
Reportażystka Olga Gitkiewicz, autorka książki “Nie zdążę” mówiła o ogromnych negatywnych skutkach wykluczenia transportowego.
– Brak transportu ma spore skutki zdrowotne, mniej się ruszamy. To także koszty środowiskowe, Wrocław jest tego przykładem. I koszty społeczne: młodzi ludzie, którzy są pozbawieni transportu publicznego, a to rzesze osób w skali kraju, nie mają możliwości uczestniczenia w kulturze i życiu społecznym czy zajęciach dodatkowych, gdy nie mogą dowieźć ich rodzice – wyjaśniała dziennikarka.
– Gminy wiejskie tracą mieszkańców przez brak transportu publicznego, począwszy od 15-letnich uczniów, którzy mieszkają w internatach. Transport publiczny utrudnia dostęp do wszystkich innych usług. Polska wiejska, Polska powiatowa będzie się wyludniać – dodał Karol Trammer, redaktor naczelny “Z biegiem szyn” i autor książki “Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”.
Czytaj też: Jak zwalczać wykluczenie transportowe? Autobus i pociąg dla każdego
Wykluczenie transportowe. Czy jest lepiej?
– 26 proc. sołectw pozostaje bez komunikacji autobusowej, co oznacza że 10 tys. miejscowości nie miało możliwości dojazdem do innych miejsc. Książki Gitkiewicz i Trammera powstały w 2019 r. Czy od tego czasu coś się zmieniło? – pytała prowadząca spotkanie Marta Ślipek, aktywistka Akcji Miasto i Wrocławskiej Ochrony Klimatu.
Rozmówcy jednak nie zgodzili się do oceny tego, czy sytuacja naprawdę się poprawia.
Olga Gitkiewicz: – Dużo rozmawiamy, ale dzieje się mało. Jakieś połączenia wracają, np. na Dolnym Śląsku mamy sporo dobrych przykładów jeśli chodzi o kolej, ale w innym miejscu coś przestaje działać, likwidowane są kursy albo wprowadzane są wakacyjne cięcia.
Karol Trammer: – Nie zgodzę się. Na przestrzeni ostatnich 7-9 lat rosło zaniepokojenie upadkiem transportu publicznego. Kiedyś to był problem marginalny, ale zaczął awansować w priorytetach mieszkańców. Sukcesem jest warstwa deklaracji i świadomość polityczna. Powstają takie narzędzia, jak Kolej Plus czy fundusz rozwoju przewozów autobusowych, choć one nie są do końca dopracowane.
Z funduszy na autobusy korzystają nie zawsze ci najbardziej potrzebujący. – Powiat karkonoski wykorzystał te pieniądze, więc w kolejnych powiatach w okolicy ludzie pytają się władz, czy da się też u nich. Paradoks jest taki, że fundusz został stworzony dla biednych samorządów, a korzystają bogate. Niedługo problemem będzie za mało pieniędzy – powiedział Trammer.
Na pewno politycy zauważyli, że rozwiązanie problemu może przynieść im korzyści. – To się politycznie zwraca, program PKS-ów opłacił się PiS-owi. Ta ustawa była napisana szybko, miała dużo luk, ale nie poprzestano na tym, wydłużono czasy umów i utrzymano dopłatę 3-złotową. Chciałabym, żeby to się stało szybciej, ale to są dobre zmiany i widać, że przyszła refleksja – przyznała Gitkiewicz.
Czytaj też: Wizyta studyjna. Chocianów ma pociągi i co dalej?
Potrzebny system transportu
Paneliści wskazywali również, że brakuje nadal całościowego podejścia do systemu transportowego.
Trammer: – To, co należy zrobić, by systemowo podejść do sprawy, to wprowadzić pewien przymus. Tak jak samorząd nie może nie stworzyć szkoły podstawowej, tak samo powinno być z transportem publicznym. Dr Michał Wolański mówi, że trzeba podzielić Polskę na sto obszarów, które powinny otrzymać pieniądze z dotacji rządowych.
Gitkiewicz: – Trzeba też dopasować finansowanie, bo w niektórych miejscach ono jest bardziej potrzebne. Chodzi też o to, by wiedzieć, gdzie chcą dojechać mieszkańcy, jak oni żyją: czy potrzebują dojechać do szkoły, do pracy i w jakich godzinach.
Karol Trammer zaproponował też promowanie łączenia się w związki powiatowo-gminne. Przekonywał również, że swój interes w zwalczaniu wykluczenia transportowego powinny zauważyć również spore metropolie.
– Jest przepaść między transportem w Warszawie i 30-50 kilometrów dalej. Efektem są ogromne korki. Władze polskich miast muszą zobaczyć, że to ich interes. Rozwiązaniem są związki transportowe, np. dla tych stu obszarów – stwierdził Karol Trammer.
– Kilkanaście ośrodków w Polsce jest dobrze skomunikowane, a nie uzupełnia się oferty tam, gdzie są luki w transporcie publicznym, tam gdzie nie ma kolei. Jest problem z dopasowaniem autobusów – dodała Olga Gitkiewicz.
Według ekspertów, udaje się przekonywać do zmian zachowań transportowych.
– Ludzie zaczynają rezygnować z samochodów nie całkowicie, ale często tam, gdzie jest dobra oferta kolejowa, np. na trasach z Wrocławia czy trasie Warszawa-Siedlce. Rozbudowując sieć transportu, jesteśmy w stanie przekonać ludzi. Kluczowa jest częstotliwość – mówił Trammer.
Czytaj też: Rozbudowa Wrocławskiego Węzła Kolejowego będzie zgodna z polityką rządu i strategiami
Przewozy pracownicze nie rozwiążą problemu
Podczas debaty mowa też była o Dolnym Śląsku, m.in. w kontekście przewozów pracowniczych.
– W okolicach Jeleniej Góry są miejsca, gdzie na parkingu czeka 30 autobusów pracowniczych. To też jakaś odpowiedź na brak transportu lokalnego, ale problematyczna, bo nie otwarta na wszystkich chętnych – mówiła Olga Gitkiewicz. – Obawą jest tu też skazanie pracownika na jednego pracodawcę, tego który dowozi. Przy normalnym transporcie publicznym, wsiadamy w linię autobusową i możemy dojechać do innego pracodawcy – dodał Trammer.
– Przewozy pracownicze to zagrożenie dla transportu publicznego, a pracowników się już często dzisiaj nie odzyska. Przyczyną jest brak polityki transportowej, strefy ekonomiczne tworzy się na polach, bez dostępu do transportu, z dala od linii kolejowych – wskazywał Dominik Górski ze stowarzyszenia Kolej Karkonoska.
Czytaj: Przyszłość regionu to Dolnośląski Związek Transportowy dla kolei i autobusów
Wykluczenie w Kotlinie Kłodzkiej
Mateusz Kokoszkiewicz z “Gazety Wyborczej” pytał o transport w Kotlinie Kłodzkiej. Zgodnie z badaniami Towarzystwa Benderowskiego, aż jedna trzecia obszaru powiatu kłodzkiego jest wykluczona transportowo. Nie da się dojechać transportem publicznym m.in. do tak atrakcyjnych miejscowości jak Sienna z ośrodkiem narciarskim Czarna Góra, a dojazd do innych, jak Międzygórze, jest szczątkowy.
Karol Trammer określił powiat kłodzki jako “wymarzone miejsce do organizacji transportu publicznego”.
– Mamy linię kolejową biegnącą z północy na południe przez Nową Rudę, Kłodzko i Bystrzycę Kłodzką. Możemy stworzyć średnicę kolejową, do której możemy dowiązywać transport autobusowy. Tylko nie ma jednego organizatora, który by to zrobił. Województwo organizuje połączenia kolejowe, powiat autobusowe i to za bardzo ze sobą nie współgra – powiedział redaktor “Z Biegiem Szyn”.
W mniejszych miejscowościach kotliny mogłyby sprawdzić się autobusy na żądanie.
– Kotlina Kłodzka to często przysiółki rozrzucone wśród gór. Mogą sprawdzić się tam autobusy na telefon. Wprowadzono je w Szwajcarii, ale np. w gminie Wierzchowo w województwie zachodniopomorskim, zresztą nie ograniczając się do samej gminy, ale również do Czaplinka i Złocieńca. W Szwajcarii odkryto, że zastępując autobusy autobusami na telefon, koszty spadły, a liczba użytkowników wzrosła. W Szwajcarii są też nawet autobusy na żądanie, które kursują w nocy – stwierdził Karol Trammer.
Czytaj też: Powiat kłodzki: sporo miejsc wykluczonych transportowo [Raport Hipermiasta]
Fot tytułowe – Dworzec w Kłodzku / Hipermiasto / CC-BY-NC-SA 4.0.
Kampanią Wybieram kolej Towarzystwo Benderowskie zachęca mieszkańców do przejazdów kolejowych, a decydentów – do wsparcia rozwoju kolei.
Informacja opublikowana w ramach realizacji projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Treść dostępna na licencji CC-BY-NC-SA 4.0.