Klimatyczni strażnicy Karpacza. Do kurortu wróci pociąg, liczymy na autobusy i mniej aut
Towarzystwo Benderowskie prowadzi projekt „Klimatyczny strażnik peryferii”. Projekt otrzymał wsparcie finansowe w ramach programu PROTEUS, prowadzonego przez Transatlantic Foundation, europejskie ramię The German Marshall Fund of the United States.
Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Wyrażone poglądy i opinie są jednak wyłącznie poglądami autora(-ów) i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy Unii Europejskiej lub Europejskiej Agencji Wykonawczej ds. Edukacji i Kultury. Ani Unia Europejska, ani organ przyznający nie mogą ponosić za nie odpowiedzialności.
Do badania kwestii klimatycznych wybrano osiem gmin (do 20 tys.): gmina Jedlina-Zdrój, gmina Kamieniec Ząbkowicki, gmina Karpacz, gmina Malczyce, gmina Mirsk, gmina Szklarska Poręba, gmina Świeradów-Zdrój, gmina Walim.
Teraz aktywiści przyjrzeli się kwestii powrotu transportu kolejowego do gminy Karpacz.
– Tylko szybki, bezpieczny i częsty transport publiczny może zmienić sytuację transportową w kierunku zmniejszenia ruchu aut, a zatem na korzyść klimatu. Kolej to podstawa, co wiemy już dobrze na Dolnym Śląsku, a uzupełnieniem mogą być autobusy – podkreśla Jeremi Jarosz z Towarzystwa Benderowskiego.
Pociąg wraca do Karpacza
Powstanie linii kolejowej łączącej Mysłakowice z Karpaczem przez Miłków w roku 1895 spowodowało, że do miejscowości leżącej u stóp Śnieżki przybywało dziennie około 2 tys. turystów, pociągi na tej trasie były przepełnione, a bilety w Karpaczu wyprzedane. Dzięki dobremu połączeniu kolejowemu 4 godziny trwała podróż do Wrocławia, 6 do Berlina i 5 do Drezna.
Linia z Jeleniej Góry do Karpacza to trasa nieczynna od kilkudziesięciu lat. Już w 2009 r. w planie odnowy Karpacza rozważana była możliwość wykorzystania istniejącej infrastruktury kolejowej dla uruchomienia autobusów szynowych.
W czerwcu 2021 r. samorząd województwa dolnośląskiego oficjalnie przejął trasę kolejową od państwowej spółki PKP. To pierwszy krok w kierunku rewitalizacji linii i przywrócenia na nich pociągów.
– To bardzo ważna inwestycja, na którą czeka wielu Dolnoślązaków. Do rewitalizacji przewidziany jest odcinek Jelenia Góra – Kowary Górne o łącznej długości 25 kilometrów z opcjonalnym odgałęzieniem do Karpacza o długości siedmiu kilometrów. Linia ta nie tylko wzmocni ruch turystyczny w regionie, ale przede wszystkim ułatwi mieszkańcom regionu dojazd do miejsc pracy i edukacji, a także ośrodków zdrowia, kultury czy sportu – mówił w 2021 r. Tymoteusz Myrda, członek zarządu Województwa. – To świetny przykład na renesans połączeń kolejowych. Sieć linii kolejowych jeszcze na początku lat 50. i 60. XX wieku była bardzo rozbudowana. Potem nastąpił proces niedoinwestowania, postępującej dewastacji. Chcemy ten proces odwrócić poddając kompleksowej rewitalizacji linie kolejowe z Jeleniej Góry do Karpacza i Kowar – dodawał wtedy Marek Obrębalski, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.
Odgałęzienie nie tylko nie jest opcjonalne, ale powstanie wcześniej niż odcinek do Kowar.
Gotowy jest już odcinek Jelenią Górą a Mysłakowicami, na tym szlaku remont wykonała spółka Infrakol z Jawora. Samorząd pozyskał fundusze z rządowego programu „Polski Ład”. Pozostała część będzie z kolei finansowana z Unii Europejskiej w ramach założeń programu Fundusze Europejskie dla Dolnego Śląska 2021-2027 (FEDŚ).
Pierwotnie planowano otwarcie w grudniu 2023 r., potem jednak do czerwca 2023 r. Wedlug aktualnych informacji województwa dolnośląskiego, ma to się stać w grudniu 2024 r., wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy pociągów.
Pociąg Kolei Dolnośląskich, które mają obsługiwać tę trasę jako przewoźnik na zlecenie samorządu województwa, ma zatrzymywać się na przystankach: Łomnica Średnia, Łomnica Dolna, Łomnica, Mysłakowice Polna, Mysłakowice, Mysłakowice Orzeł, Miłków, Karpacz.
Czytaj też: Klimatyczny strażnik zielonej energii. Jak rozwija się OZE w gminach Dolnego Śląska?
Przyszłość: pociągi dalekobieżne i elektryfikacja
Na łamach prasy kolejowej pojawiły się informacje o planowanym wykorzystaniu trasy kolejowej przez przewozy dalekobieżne.
– PKP Intercity prowadziło rozmowy z Dolnośląską Służbą Dróg i Kolei. Miały one charakter konsultacji i dotyczyły możliwości uruchomienia połączeń w dalszej perspektywie czasowej. W przypadku PKP Intercity taka możliwość warunkowana jest zakupem hybrydowych zespołów trakcyjnych oraz uzgodnień z organizatorem przewozów – stwierdziła na łamach „Rynku Kolejowego” Agnieszka Serbeńska z Zespołu Prasowego PKP Intercity.
Istotnym projektem byłaby też elektryfikacja, która również byłaby rozwiązaniem korzystnym klimatycznie.
– Zastosowanie trakcji spalinowej to rozwiązanie doraźne – docelowo trasa ma zostać zelektryfikowana, o co jako stowarzyszenie będziemy aktywnie zabiegać, co zwiększy możliwości w zakresie uruchamiania do Karpacza pociągów w relacji bezpośrednio z Wrocławia i innych części kraju – podkreśla Dominik Górski ze stowarzyszenia Kolej Karkonoska.
Czytaj też: Budżety obywatelskie w gminach Dolnego Śląska. Partycypacja dla klimatu
Połączenia kolejowe – i autobusy?
Zdaniem Towarzystwa Benderowskiego istotna jest korelacja, w tym uruchomienie publicznych kursów miejskich. Dworzec w swojej lokalizacji obsługiwać będzie bezpośrednio bowiem tylko część miasta.
– Koleje Dolnośląskie, Karkonoska Komunikacja Powiatowa, a także komunikacja miejska Karpacza powinny stanowić jeden spójny system, wygodny zarówno dla mieszkańca, jak i turysty. Celem jest bowiem system przyjazny i dla klimatu i dla społeczności lokalnej – podkreśla Jeremi Jarosz z TB. – Będziemy o to apelować we wnioskach tworzonych dzięki projektowi „Klimatyczny strażnik peryferii” i programowi Proteus.
