Wrocławskie osiedla potrzebują tras tramwajowych. To kluczowe inwestycje dla przyszłości miasta
Debatę o przyszłości tras tramwajowych zorganizowała Akcja Miasto 24 kwietnia w klubie Proza w ramach projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.
– Decydują się losy wrocławskich tramwajów na dziesięć lat. Z projektu strategii Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych dowiedzieliśmy się, że plan tramwajowy się zmienił i obecnie obejmuje tylko dwie trasy tramwajowe: na Swojczyce i do szpitala na Borowskiej – rozpoczął prowadzący Mateusz Kokoszkiewicz.
Czytaj też: Co z liniami tramwajowymi na zachodzie Wrocławia? Tramwaje powinny być szybkie i częste
Tramwaj to najlepsza inwestycja
Dlaczego mieszkańcy, aktywiści i eksperci we Wrocławiu tyle mówią o tramwajach? Uczestnicy podawali szereg argumentów za rozbudową sieci tras.
Piotr Palacz: ekspert transportowy Platformy Obywatelskiej: – Tramwaje są najbardziej efektywnym środkiem transportu. Koszty są spore na starcie, ale potem eksploatacja jest tańsza. Jeszcze 40 lat temu sieci tramwajowe były w 250 miastach na świecie, obecnie to ok. 400 ośrodków. Wszędzie włodarze wiedzą, że trzeba stawiać na rozwój transportu zbiorowego z uwagi na korki. Powrót tramwajów udał się np. w Olsztynie, gdzie wcześniej w latach 60. je usunięto.
Dr Jakub Nowotarski, prezes Akcji Miasto, zwracał uwagę na to, że politycy wiele razy zapowiadali budowę nowych tras tramwajowych.
– Tramwaje były wielokrotnie obiecywane przez polityków w kampaniach wyborczych. Czy programy Jacka Sutryka czy programy Rafała Dutkiewicza nie biorą się znikąd. Politycy mają swoje sondaże i skoro obiecują w kampaniach to oznacza, że dla mieszkańców jest to ważny temat. Także eksperci są zgodni co do tego, że w mieście takim jak Wrocław najlepiej działać będzie rozbudowana sieć tramwajowa – mówił Nowotarski.
Za tramwajem przemawiają też argumenty przestrzenne. – Tramwaj to najlepszy urbanista. Niemcy najpierw budują linie tramwajową, potem szkoły, a potem mieszkania, a nie na odwrót. We Wrocławiu też widzimy, jak wzdłuż trasy na Nowy Dwór zaczęły powstawać nowe inwestycje – powiedział Piotr Palacz.
Czytaj też: Na Dworzec Świebodzki wrócą pociągi. Czy tory powinny być na powierzchni?
Panel jednoznacznie za tramwajem
Uczestnicy debaty powoływali się również na wyniki panelu obywatelskiego z 2020 r., w którym mieszkańcy jasno opowiedzieli się za rozbudową sieci tras tramwajowych.
– Tramwaje są szybsze, wygodniejsze, bardziej ekologiczne – przekonywała Monika Glińska ze stowarzyszenia Zmieniaj Zakrzów, radna osiedla Psie Pole-Zawidawie. – Mieszkańcy w 2020 r. podczas panelu obywatelskiego rozmawiali o autobusach, ale przychylność dla autobusów była znacznie mniejsza. To tramwaje dowożą duże potoki ludzi do centrum miasta, a autobusy lepiej sprawdzają się, gdy penetrują osiedle, wjeżdżają w głąb albo przewożą pasażerów z jednego osiedla na drugie.
– W panelu obywatelskim brali udział tzw. zwykli mieszkańcy, także ci, którzy na codzień przemieszczają się samochodami, lecz tutaj posłuchali głosu ekspertów. Postawiono pytanie: tramwaj czy autobus na Ołtaszyn, Jagodno, Muchobór Wielki, Maślice i Psie Pole. Paneliści zagłosowali i tramwaj miał miażdżące poparcie, nawet 99 proc. – dodawał Jakub Nowotarski.
Unijne fundusze? Na tramwaje!
Eksperci zwracali uwagę na to, że transport szynowy ma również preferencje, gdy chodzi o fundusze europejskie.
– Urzednicy kolanem wpychają część drogową tramwaju na Swojczyce czyli most Chrobrego do finansowania z UE. A komunikat z Brukseli jest prosty: nie finansujemy budowy dróg, bo to generuje tylko większy ruch samochodów, co jest sprzeczne z celami polityki klimatycznej. Urzędnicy z Wrocławia jeszcze tego nie zrozumieli. To samo dotyczy węzła ulic Drobnera i Dubois, gdzie magistrat chce sfinansować z UE remont dwóch jezdni z dwoma pasami. Te pieniądze powinny iść na budowę nowych linii tramwajowych. Tymczasem z planów wypadł tramwaj na Klecinę, a także tramwaj na Maślice – wskazywał prezes Nowotarski.
Czytaj też: Zabytkowa estakada kolejowa w centrum Wrocławia, popularny „nasyp”. Rozbudowa o czwarty tor niezbędna
Jaki plan tramwajowy dla Wrocławia?
Podczas debaty była też mowa o priorytetowych kierunkach rozwoju sieci tramwajowej.
– Trzeba szukać tych tras tramwajowych, które wygenerują najwięcej przesiadek z samochodu do tramwaju. Urzędnicy chyba jeszcze takiej analizy nie zrobili. Można jednak spekulować, które osiedla byłyby na tej liście, i będą to osiedla, na których jest sporo niekontrolowanej zabudowy. Takimi miejscami są właśnie Jagodno, Maślice i Ołtaszyn, gdzie można pociągnąć linię zresztą za granicę Wrocławia, do Wysokiej – mówił Jakub Nowotarski.
Monika Glińska przekonywała do uwzględnienia w planach trasy na Psie Pole.
– Jesteśmy piątym największym osiedlem we Wrocławiu. Jako rada osiedla podjęliśmy uchwałę, by tramwaj na Psie Pole jednak znalazł się na liście podstawowej, choć ciągle jest przesuwany. Jest to inwestycja kosztowna i skomplikowana, kluczowe jest to, by jednak zbudować drugą przeprawę na Widawę. Kluczowy jest wybór trasy i dziwi mnie to, że nadal mamy w dyskusji dziewięć wariantów i dwa dodatkowe na Zakrzów. Cieszymy, że coś się w temacie dzieje, jeśli będziemy w stanie zrobić to dobrze, ale nie cieszymy się z odsuwania w czasie – mówiła radna osiedlowa.
Jakub Nowotarski: – Gdyby zdecydować się na korytarz od Stadionu Olimpijskiego na Psie Pole, to czasowo tramwaj byłby bezkonkurencyjny. Mógłby przemknąć jako szybki tramwaj w Poznaniu, bez zatrzymywania się aż do mostu Szczytnickiego. Czas podróży byłby szybszy niż autobusem i samochodem, a mieszkańcy mając taką ofertę, sami zdecydowaliby o podróży transportem publicznym.
– Psie Pole to spory generator ruchu i można zastąpić sporą liczbę autobusów tramwajami. Autobus jest mniej pojemny, potrzeba zatrudnić dwóch kierowców, a trudno jest dziś znaleźć pracowników – przekonywał Palacz.
Tramwaj na Psie Pole mógłby do tego przekonać mieszkańców obrzeży miasta do przesiadki na transport publiczny. – Jeżeli pojawiłaby się alternatywa dobrego transportu na obrzeżach, a mieszkańcy przedmieść mogliby przesiąść się na tramwaj, to częściowo rozwiązałoby problem korków – dodała Glińska.
Specjaliści rozmawiali również o linii na Jagodno.
– Trzeba zastanowić się, czy linii od ul. Kajdasza nie przedłużyć bardziej na południe, do wschodniej obwodnicy Wrocławia i stworzyć tam duży parking przesiadkowym – powiedział Palacz.
– Ul. Kajdasza jest przed osiedlem Archicomu, przed ul. Vivaldiego więc pytanie, czy buspas będzie obsługiwać mieszkańców tego sporego osiedla – dodał Mateusz Kokoszkiewicz.
Czytaj też: Tramwaj na Swojczyce. To nie może być jedyna inwestycja tramwajowa
Nie ma priorytetu dla tramwajów
Uczestnicy debaty podkreślali, że brakuje obecnie we Wrocławiu inwestycyjnego klimatu dla nowych tras tramwajowych.
– Pytanie jakie są inwestycyjne priorytety władz Wrocławia i nie jest to transport zbiorowy. Jest kończenie inwestycji, które rozpoczął Rafał Dutkiewicz. Jeśli zobaczymy na plany z 2016 r. to widzimy, że nie ma kontynuacji. Miasto ma pieniądze na inwestycje transportowe, ale ich nie realizuje – mówił Nowotarski. – Urzędnicy stworzyli Wrocławską Politykę Mobilności i Plan Zrównoważonej Mobilności Miejskiej, były konsultacje społeczne, a potem przyjęto je uchwał. Do 2028 r. powinno być o jedną czwarta podróży autem. Jeśli cel jest taki, to w oczywisty sposób priorytetem inwestycyjnym powinny być właśnie trasy tramwajowe.
Czytaj też: Tramwaj na Klecinę i południowe Krzyki. Pojawia się i znika z planów
Fot tytułowe – Tramwaj przy ul. Grabiszyńskiej / Hipermiasto / CC-BY-NC-SA 4.0.
Informacja opublikowana w ramach realizacji projektu „Tramwaje i kolej dla klimatu”, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. Treść dostępna na licencji CC-BY-NC-SA 4.0.