Architektura w filmie: Duch Bauhausu
„Duch Bauhausu” to film prezentujący historię, dokonania i wciąż żywe dziedzictwo legendarnej niemieckiej szkoły designu, malarstwa i architektury. Został nagrodzony w ramach 6. edycji festiwalu filmów dokumentalnych MIASTOmovie pierwszą w historii festiwalu nagrodą dla najlepszego filmu o mieście/architekturze.
Bauhaus, założony w 1919 r. w Weimarze, obrał sobie za cele zniesienie barier pomiędzy artystami a rzemieślnikami, stworzenie nowej sztuki zdolnej do wytwarzania metodami przemysłowymi. Pierwszym dyrektorem szkoły był progresywny architekt Walter Gropius, który zaprojektował nowatorskie budynki w Dessau, dokąd w latach 20. przeniosła się uczelnia. Wśród międzynarodowej braci studenckiej, w której nie brakowało kobiet, wyczuwalny był duch przyszłej artystycznej elity i awangardy, która z pomocą nowego języka sztuki (kubizmu, konstruktywizmu, ekspresjonizmu, funkcjonalizmu) odmieni oblicze świata. I jak pokazała przyszłość, nie były to tylko młodzieńcze, entuzjastyczne wyobrażenia spisywane w typowych dla swoich czasów podniosłych manifestach ani też wybujała fantazja profesorów.
Do wychowanków Bauhausu należeli m.in. malarz abstrakcjonista Wassily Kandinsky czy Ernst Neufert – twórca wydanego w 1936 r. podręcznika dla architektów (do dziś kilkadziesiąt wznowień) – obowiązkowej pozycji na półce chyba każdej pracowni architektonicznej świata. Oprócz dawki podstawowych informacji historycznych film w reżyserii Nielsa Bolbrinkera i Thomasa Tielscha pokazuje też dalsze losy szkoły – jej przeniesienie do Berlina, ostateczne zamknięcie przez nazistów oraz częściowe odrodzenie się w Stanach Zjednoczonych, dokąd po wojnie przeniosły się na dobre duch awangardy i szpica kulturowa cywilizacji zachodniej.
Na ekranie nie zabrakło hipnotyzujących, ujęć osiedli projektu Gropiusa z lotu ptaka, w tym późnomodernistycznego Gropiusstadt z lat 60. (które jednak na etapie realizacji zostało zmienione w porównaniu do pierwotnego konceptu) oraz zdefiniowania komplementarnego dzieła sztuki (Gesamtkunstwerk), do którego tworzenia zachęcano adeptów Bauhausu. Jednak to, co robiło w filmie największe wrażenie, to archiwalne nagrania oraz fotografie eksperymentalnego teatru (który w ramach zajęć tworzyli uczniowie przebrani w wymyślne, geometryczne kostiumy) wyświetlane z podkładem muzyki elektronicznej, a także współczesny choreograf prezentujący założenia modernistycznej myśli projektowej za pomocą robot dance.
Dzięki temu zaskakująco spójnemu zabiegowi możemy przekonać się jak bardzo futurystyczne były dokonania szkoły w Dessau i jak sposób myślenia projektowego, język architektury i malarstwa awangardy lat 20. wyprzedzały swoje czasy oraz pozostałe dziedziny sztuki, na czele z muzyką.
Sztuka podąża za awangardą, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że istotna część dziedzictwa Bauhausu przepadła w spalonej Europie, stanowiąc element czasów, które w oczekiwanej skali nigdy nie nadeszły, a zachowane filmy i rekwizyty z Dessau to nie nasza codzienność, ale nie w pełni zrozumiałe artefakty badane przez naukowców – archeologów awangardy XX wieku.
Wydaje się jednak, że w poszukiwaniu dzisiejszego dziedzictwa Bauhausu twórcy filmu zabrnęli zbyt daleko, pokazując koleje linowe projektowane przez szwajcarskich architektów w południowoamerykańskich slumsach. Nic nie wiemy o tym, czy awangardowi artyści z lat 20. zainteresowani tworzeniem pięknych i harmonijnych osiedli przyszłości oraz tanich i funkcjonalnych rozwiązań uznaliby za zasadne wzmacnianie tymczasowych i zdegradowanych przestrzeni zaawansowaną, szwajcarską technologią. Czy to jest duch Bauhausu? Każdy musi już ocenić sam. To, czego zabrakło w filmie, to nakreślenie szerszego tła socjaldemokratycznych Niemiec i Austrii z lat 20., które za sprawą późniejszych ekscesów nazistów i austrofaszystów odeszły w zapomnienie, a które tworzyły naukową i technologiczną czołówkę światową, awangardę artystyczną i kuźnię takich umysłów nauki jak Einstein, Freud czy von Braun. Dzięki temu ostatniemu ludzkość wkroczyła w erę podboju kosmosu, a człowiek stanął na księżycu (w Niemczech pod koniec lat 20. powstał pierwszy w świecie film science-fiction z akcją dziejącą się w kosmosie).
Na marginesie warto wspomnieć, że ówczesne niemieckie szkoły artystyczne, gdzie relacja mistrz-uczeń nie przeszkadzała duchowi ciągłych eksperymentów, a od początku XX w. w sztuce cenione były dzieła komplementarne, interdyscyplinarne, zaistniały także we Wrocławiu (ówczesnym Breslau). To tutaj wiekowy, ale młody duchem, berlińczyk Hans Poelzig tak ukształtował swych nielicznych studentów w Królewskiej Szkole Sztuki i Rzemiosła Artystycznego, że ci dekadę później stworzyli awangardowe budynki, które weszły do historii światowej architektury (osiedle WuWa na wrocławskiej wystawie Werkbundu z 1929 r.), a ich dziedzictwo trwa i inspiruje (budowane od kilku lat Osiedle Nowe Żerniki zwane też WuWa2).