PolecamyŚrodowiskoZobacz teksty

Zielony Wrocław jest możliwy

Wrocław może być miastem,  które wręcz utonie w zieleni. Wystarczy na poważnie, z pomysłem zadbać o tę zieleń, którą mamy już we Wrocławiu i sprawiać, by terenów zielonych było w mieście jak najwięcej. 

Wrocław, miasto położone w dolinie Odry i jej pięciu dopływów (Widawy, Oławy, Ślęzy, Dobrej i Bystrzycy), odziedziczyło po poprzednich mieszkańcach – Niemcach – kilka dużych parków: największy z nich Park Szczytnicki, urządzony w XVIII w. na terenie lasu należącego do księcia von Hohenlohe-Ingelfingen (ok. 80 ha*), Park Wschodni, położony w zakolu Oławy, park Południowy, położony między ul. Powstańców Śląskich a Ślężną, ograniczony od południa kolejową obwodnicą towarową, Park Grabiszyński, założony na byłym cmentarzu, Park Zachodni, który szczególnie ucierpiał przy budowie dojazdu do nowego mostu – Milenijnego oraz w czasie budowy linii tramwajowej na Kozanów i pętlę Stadion, i towarzyszącej jej rozbudowie drogi.

Poza tymi największymi urządzonymi terenami zielonymi Wrocław posiada lasy (największy – Las Mokrzański, poza tym: Las Rędziński i Osobowicki, Las Wojnowski i inne; część z nich jest lasami komunalnymi, a część – Skarbu Państwa, gdzie prowadzi się normalną gospodarkę leśną), a także ponad 20 mniejszych parków (niektóre pięknie odnowione: Park Staromiejski, Park Staszica) i wiele skwerów. Wrocław na swoim terenie ma także Ogród Botaniczny, położony w centrum, między Ostrowem Tumskim a ul. Sienkiewicza i Ogród Zoologiczny, naprzeciw Terenów Wystawowych na Wielkiej Wyspie.

Dane dotyczące tego, jak dużą część Wrocławia zajmują tereny zielone, różnią się. Wydział Środowiska i Rolnictwa UM w Komunikacie z dnia 25. lutego 2013 r. w sprawie realizacji „programu ograniczania uciążliwości związanych z dzikimi zwierzętami bytującymi na terenie miasta Wrocławia” na lata 2013-2015 mówi, że tereny niezurbanizowane, rozumiane jako  parki, lasy, pola uprawne, zadrzewienia i doliny rzeczne stanowią ok. 1/3 powierzchni miasta (która wynosi prawie 300 km.kw.). Z kolei na wrocławskim Geoportalu można znaleźć artykuł, według którego  tereny zieleni zajmują łącznie ok. 50,7 proc. powierzchni miasta, włączając w to użytki rolne  oraz lasy i zadrzewienia.

MojaPolis i BIQdata przygotowały ranking najbardziej zielonych miast Polski. Do wyliczeń wzięli pod uwagę wielkość powierzchni zajmowanej przez miejską zieleń, czyli przez parki, zieleńce, zieleń osiedlową oraz obszary leśne. Jak wypadł Wrocław wśród innych miast na prawach powiatu? Znalazł się na 43. miejscu na 65 miast z wynikiem 12,2% powierzchni terenów zielonych. Bardziej zielone z dużych ośrodków miejskich są m.in. Poznań (18,5%), Warszawa (19,51%), Gdańsk (20,3%), czy Katowice (46,21%). We wszystkich miastach powierzchnie lasów najbardziej wpływały na wynik. Jak widać, Wrocław ma bardzo dużo do nadrobienia, zarówno w kwestii zalesień (7,4% powierzchni miasta zajmują obszary leśne), jak i urządzonych terenów zielonych (stanowią one obecnie 4,8% powierzchni miasta). Zielonym szkieletem Wrocławia jest dolina Odry i jej dopływów. Są to tereny wykorzystywane w celach rekreacyjnych i wypoczynkowych. W przeszłości same rzeki pełniły funkcje rekreacyjne, np. na Odrze były założone kąpieliska w okolicy wysp Słodowej i Bielarskiej, kąpielisko działało także na Oławie w okolicy ul. Na Niskich Łąkach.

Ważne funkcje, tak ekologiczne, jak i społeczne, pełnią ogrody działkowe. Część tzw. działek to pozostałość po niemieckich parkach ludowych, niem. Volkspark (np. przy ulicy Stalowej na Gajowicach), które nie były tylko zbiorem indywidualnych ogródków, posiadały bowiem tereny sportowe, a także ogólnodostępne aleje wysadzane drzewami, dzięki czemu ogrody były dostępne dla większej liczby mieszkańców niż obecnie. Inne ogrody zostały założone w miejscach zniszczonych budynków, wewnątrz kwartałów zabudowy (np. na Hubach, między ul. Wesołą, a Glinianą, przy ul. Gajowej obok ul. Dawida czy przy Kamiennej, między Pl. Powstańców Śląskich a Drukarską), pomiędzy terenami kolejowymi (np. w okolicy Dworca Świebodzkiego) i innych. Ogrody działkowe to głównie  tereny gminne (niektóre są w użytkowaniu wieczystym). Często znajdują się w atrakcyjnych częściach miasta, dlatego presja inwestycyjna na nie może być duża. Miasto Wrocław już wcześniej planowało likwidację większości ogrodów i przeznaczenie ich na różne cele, głównie zabudowę mieszkaniową, biurową i przemysłową****.

Tymczasem ogrody działkowe stanowią ostatnie duże rezerwy pod ewentualne publiczne tereny zielone i przeznaczanie ich na inne cele powinno być poprzedzone głębokimi analizami i mocno uzasadnione.

W ostatnich latach duże emocje spowodowały wycinki drzew we Wrocławiu, szczególnie te związane z Modernizacją Wrocławskiego Węzła Wodnego, ale także wycinką drzew przy ul. Borowskiej pod kolejną galerię handlową (na miejscu dworca PKS). Wycinki te podniosły społeczną świadomość i uwrażliwiły mieszkańców na właściwie wszystkie wycinki, nawet drzew zniszczonych w czasie wichur. Wrażenie robiły też liczby: w roku 2010 miasto wydało zezwolenie na usunięcie 5224 drzewa, w 2011 – już 6150 drzew, w 2012 liczba wyciętych drzew sięgnęła 9869. W 2013 roku po raz pierwszy liczba drzew, na których wycięcie zezwolenia wydawał Wydział Środowiska i Rolnictwa UM, przekroczyła 11 tysięcy. Na podobnym poziomie utrzymują się do teraz.**

W związku ze społeczną mobilizacją w sprawie wycinek drzew (powstanie Stowarzyszenia Ochrony Drzew „miastoDrzew”, które monitoruje działania miasta, a wcześniej złożenie w Kancelarii Prezydenta listu w sprawie zaprzestania wycinek w mieście, podpisanego odręcznie przez ponad 1200 mieszkańców, a do tego mocne naciski medialne), władze Wrocławia postanowiły zacząć przeznaczać większe kwoty na nowe nasadzenia. O ile w latach 2011-2013 średnia liczba drzew posadzonych przez Zarząd Zieleni Miejskiej wynosiła niecałe 500 rocznie, o tyle od roku 2014 było ich znacząco więcej (w 2014 ZZM posadził 2 490 szt. drzew w ramach nasadzeń uzupełniających na terenach zieleni parkowej i przyulicznej***). Nasadzenia wreszcie są zauważalne w przestrzeni miejskiej, jednak pojawiają się one głównie na terenach już zadrzewionych, a wciąż brakuje ich w innych lokalizacjach.

Pierwszym działaniem w kierunku zadrzewienia nowego miejsca będą nasadzenia na Stabłowicach przy ul. Jeleniogórskiej, realizowane przez ZZM wspólnie z Fundacją EkoRozwoju. Zaś w ramach wygranego projektu we Wrocławskim Budżecie Obywatelskim zostały nasadzone drzewa nad Ślęzą na Oporowie (park Mamuta). Konieczne jest jednak zwiększenie liczby drzew nasadzanych na terenach mocno zurbanizowanych – w centrum, Śródmieściu i na osiedlach, szczególnie deweloperskich.

Obecnie przed władzami nowe wyzwania: nie tylko sprostać społecznym oczekiwaniom, jeśli chodzi o zmniejszenie wycinek, których można uniknąć (nie wynikających ze złego stanu zdrowotnego drzew) i zwiększenie liczby nasadzeń, ale także poprzez zmiany w systemie zieleni przygotować Wrocław na wyzwania związane z globalnym ociepleniem (długotrwałe susze, częstsze nawałnice). Korekty wymaga również system pielęgnacji miejskiej zieleni. Drzewa we Wrocławiu bardzo często mają zdeformowane korony przez nieprawidłowe lub nieprofesjonalne cięcie. Zła pielęgnacja prowadzi do infekcji i w efekcie skraca życie drzewa.

W publikacji Fundacji EkoRozwoju****, wydanej w ramach programu Aleje dla Natury, można znaleźć informację, że nie można usuwać gałęzi powyżej 10 cm średnicy, gdyż takie rany są za duże, by zostały zasklepione. W takim miejscu drewno zaczyna się rozkładać – część gatunków potrafi sobie z tym poradzić, inne nie. Niestety, mimo rosnącej świadomości wśród urzędników zajmujących się zielenią (Fundacja EkoRozwoju utrzymuje z nimi stały kontakt, rozprowadza publikacje, a także prowadzi Grupę Dialogu Społecznego ds. zieleni z udziałem urzędników), takie cięcia można spotkać we Wrocławiu na niemal każdym drzewie. Dlatego korekty wymaga system zlecania prac pielęgnacyjnych firmom zewnętrznym. Najlepiej gdyby dostawały wymagania dotyczące zakresu pielęgnacji każdego pojedynczego drzewa, jednak to niekoniecznie byłoby możliwe do wprowadzenia. W takim wypadku powinni dostawać listę zabiegów dozwolonych oraz sytuacji, w jakich można się ich podjąć, a także listę działań wykluczonych, najlepiej w postaci krótkiego, rzeczowego podręcznika. Ich prace powinny być zaś sprawdzane przez przygotowanego pracownika. Za nieprawidłowo przeprowadzoną pielęgnację powinny być nakładane kary umowne. Dojrzałe drzewa są zbyt cennym zasobem, żeby o niego nie dbać lub mu szkodzić poprzez nieprofesjonalnie prowadzone prace.

Alternatywą byłoby zlecanie prac doświadczonym arborystom, którzy sprawdzają stabilność i stan zdrowotny drzewa, a następnie podejmują decyzję o ewentualnej ingerencji w roślinę (np. usunięcie suchych gałęzi ze względów bezpieczeństwa, założenie wiązań elastycznych, itp.). Niestety, z jednej strony każdy może mienić się arborystą (nie jest to zawód, na który trzeba mieć certyfikaty i egzaminy), a z drugiej – profesjonaliści zajmujący się drzewami wyżej wyceniają swoją pracę niż firmy zajmujące się konwencjonalną pielęgnacją zieleni. Dlatego we Wrocławiu arboryści zajmują się właściwie tylko pomnikami przyrody. Byłoby bardzo korzystne, gdyby mieli wpływ na większą liczbę roślin, choćby na wszystkich terenach wpisanych do rejestru zabytków.

Kolejnym wyzwaniem dla Wrocławia jest tworzenie nowych szpalerów i alej wzdłuż ulic. W tym momencie z powodu nadinterpretacji prawa na niekorzyść drzew, przeznaczania większej części pasów drogowych na transport indywidualny i niefortunnego usytuowania sieci podziemnych, sadzenie drzew wzdłuż ulic jest praktycznie niemożliwe. Przykład Berlina, gdzie nawet w dzielnicach śródmiejskich, bardzo podobnych do wrocławskiego Nadodrza czy Przedmieścia Oławskiego, na większości ulic są posadzone drzewa, pokazuje, że i u nas na przeszkodzie nie stoi urbanistyka.

Drzewa na jednej ze śródmiejskich ulic Berlina.
Drzewa na jednej ze śródmiejskich ulic Berlina.

Takie drzewa dawałyby konkretne korzyści: zmniejszałyby hałas uliczny, zanieczyszczenia pyłowe, wymuszałyby wolniejszą jazdę na kierowcach, zwiększały wilgotność powietrza (obniżanie temperatury latem) i pochłaniałyby część wody deszczowej, która obecnie zbierana jest przez kanalizację*****.

Wrocław powinien zająć się też tworzeniem nowych parków i skwerów, poczynając od tych, które zapisane są w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego (np. nad Widawą obok drogi wylotowej na Warszawę czy pomiędzy osiedlem Gaj i kolejową towarową obwodnicą Wrocławia). Takie tereny najczęściej należą do gminy i ma ona pełne władztwo, by je urządzić zgodnie z prawem miejscowym. Co więcej, w wielu przypadkach już rosną na nich drzewa, które można wykorzystać przy tworzeniu projektu nowego terenu zielonego. Jest to niezwykle istotne, gdyż dopiero drzewa kilkudziesięcioletnie spełniają odpowiednio swoją rolę, są schronieniem dla zwierząt, dają kojący cień latem. I lepiej są postrzegane przez ludzi niż młode nasadzenia.

W Berlinie zieleń można spotkać nawet w nieoczywistych punktach miasta.
W Berlinie zieleń można spotkać nawet w nieoczywistych punktach miasta.

W odniesieniu do rzek należy wskazać, że nadmiernie wyregulowana Ślęza powinna zostać zrenaturyzowana (takie działania podejmuje się nie tylko na Zachodzie Europy, ale także np. w Czechach). Będzie wtedy nie tylko cenniejsza pod względem przyrodniczym, ale także krajobrazowym. Co nie oznacza jednak mniejszej ochrony przed powodzią.

Ideą wartą rozważenia jest zasianie kwietnych łąk w międzywalu i na terenach zalewowych, z roślinnością wilgociolubną, ale znoszącą wahania poziomu wody. Łąki są domem dla wielu stworzeń, przede wszystkim owadów, dają pokarm dla pszczół, zwiększają wilgotność powietrza i zatrzymują wilgoć w glebie. Nie wymagają skomplikowanych zabiegów pielęgnacyjnych i są atrakcyjne wizualnie.

Nieodłącznym elementem w nadrzecznym krajobrazie są szpalery drzew na wałach. Wskutek prac związanych z Modernizacją Wrocławskiego Węzła Wodnego wiele drzew zostało wyciętych. Niestety, obecne przepisy nie zezwalają na sadzenie nowych na wałach. Jeśli nie zostaną zmienione, to w kilkadziesiąt lat stracimy nie tylko cenny krajobraz kulturowy, ale także atrakcyjne tereny rekreacyjne.

Władze Wrocławia powinny zadbać także o lepszą ochronę przed skutkami nawałnic poprzez tworzenie tzw. ogrodów deszczowych wzdłuż ulic, wypełniających się wodą w czasie deszczy i pozwalających na powolną infiltrację wody w głąb. Temu samemu mogą służyć suche zbiorniki, obsiane trawą, które napełniają się wodą w czasie opadów. Można je sytuować w parkach, ale też przy ulicach – co pokazuje przykład Berlina. We Wrocławiu znajdziemy takie na osiedlu Księże Małe.

Na zmiany klimatu pozytywnie też mogą oddziaływać zielone ściany i dachy. Również one pochłaniałyby część wody deszczowej, zwiększały wilgotność powietrza, polepszały mikroklimat, pochłaniały zanieczyszczenia. Uchwałą Rady Miejskiej takie działania zostaną nagrodzone zwolnieniem bądź obniżeniem podatku od nieruchomości. Dopiero praktyka pokaże, czy taka zachęta będzie wystarczająca w stosunku do kosztów założenia i utrzymania takich zielonych miejsc. Tymczasem władze Wrocławia powinny dać przykład i zakładać zielone ściany, i dachy na budynkach urzędowych (pierwszy przykład można znaleźć na tyłach ul. Świdnickiej, na siedzibie Biura Rozwoju Wrocławia). Zapisy o tego typu rozwiązaniach jako obowiązujących na danym terenie powinny znaleźć się również w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.

Wyzwaniem dla władz miasta jest także włączenie wrocławian w proces zmian dotyczących zieleni – zarówno na poziomie informacji (bogatsze dane na geoportalu), jak i konsultacji. Prace rewitalizacyjne powinny być poprzedzone badaniami na temat tego, jak zachowują się użytkownicy w danej przestrzeni (co w niej robią, w jakich kierunkach się poruszają), a także ankietami dotyczącymi potrzeb. Do tej pory rewitalizacje ważnych miejsc (np. Placu Nowy Targ, Bulwaru Dunikowskiego), nawet jeśli mocno ingerowały w zastany krajobraz i szatę roślinną, odbywały się bez jakichkolwiek konsultacji. Szczególnie odnowa Nowego Targu spotkała się z krytyką i kontrowersjami, choć nie brakuje też osób rozczarowanych zmianami na bulwarze Dunikowskiego (wskazuje się przede wszystkim na zbyt dużo wycinek pod realizację i za dużo terenu pokrytego kamienną nawierzchnią).

Także mieszkańcom silnie zurbanizowanych terenów należy zapewnić bliskie sąsiedztwo zieleni. Służyć temu mogą tzw. parki kieszonkowe (ang. pocket parks), czyli małe oazy zieleni, zakładane np. między budynkami czy na małych podwórkach. Ich częścią mogą być np. ściany pokryte roślinami pnącymi. Powinny być też wyposażone w małą architekturę i sprzyjać społecznej integracji.

 Park kieszonkowy Paley Park w Nowym Yorku, USA (fot. Aleksandr Zykov, flickr.com/ CC BY-SA 2.0).

Park kieszonkowy Paley Park w Nowym Yorku, USA (fot. Aleksandr Zykov, flickr.com/ CC BY-SA 2.0).

Zmiany powinny spotkać także ogrody działkowe. Przede wszystkim należy je otworzyć dla spacerowiczów i rowerzystów. Przez tzw. działki nieraz prowadzą najkrótsze drogi między wybranymi punktami, ponadto często są jedynymi zielonymi miejscami w sąsiedztwie. Niepokoje działkowców o bezpieczeństwo ich plonów powinny być rozwiewane przez dobrze przygotowaną kampanię informacyjną oraz bezpośrednie spotkania z urzędnikami.

W istocie, przy większym ruchu osób z zewnątrz zwiększy się kontrola społeczna i złodzieje będą mieć mniejsze, a nie większe możliwości do działania. Dla nich zamknięta brama to nie problem, dla matki z dzieckiem czy rowerzysty – już tak. Większość ogrodów działkowych powinna być też chroniona przed zakusami deweloperów i traktowana jako rezerwy pod publiczne lub społeczne parki na przyszłość.

Wszystkie te formy zieleni powinny spajać się w jedną sieć – poprzez parki linearne, zadrzewione ulice, kliny zieleni – tak, by roślinność mogła nam towarzyszyć niemal na każdym kroku. Plany stworzenia takiej sieci ma m.in. Hamburg, a we Wrocławiu promuje takie rozwiązanie Fundacja Nowej Kultury.

*Dane wyliczone za pomocą narzędzia „mierz powierzchnię” na geoportalu: http://gis.um.wroc.pl/
**Źródło: Sprawozdania Prezydenta Wrocławia z realizacji zadań w danym roku (dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej)
***Sprawozdanie Prezydenta Wrocławia z realizacji zadań w 2014 roku (dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej)
****„Drzewa w krajobrazie” praca zbiorowa pod red. dra Piotra Tyszko-Chmielowca
*****„22 benefits of urban street trees” Dun Burden

Projekt „Przestrzeń Wrocławia” realizowany jest w ramach programu Fundacji Batorego „Obywatele dla Demokracji” ze środków państw EOG.

***
Na zdjęciu: Park Staromiejski we Wrocławiu (fot. Aleksandra Zienkiewicz).

Licencja Creative Commons Tekst jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.

Skip to content